Młody człowiek ma niestety bardzo ograniczone spojrzenie na świat. Na to, co go czeka za rogiem zwanym dorosłość. I nie mówię o tym magicznym przekroczeniu 18-stki, ale o takim prawdziwym wejściu w samodzielne życie. Młody człowiek przez 10 miesięcy narzeka, że nienawidzi szkoły, że w stu procentach bardziej podoba mu się chodzenie do pracy w wakacje i zarabianie na siebie, niż ta durna nauka, która nic nie wnosi w życie. W ogóle najlepiej byłoby rzucić szkołę i iść w świat. No i szkoła się kończy, zaczyna się życie i co? I dupa. Bo się okazuje, że fajnie się ZARABIAŁO NA WŁASNE ŻYCIE w wakacje, kiedy to WŁASNE ŻYCIE sprowadzało się do zabaw, imprez, ubrań, wyjazdów nad morze czy nowych laptopów. Fajnie się żyje z rodzicami, którzy płacą za mieszkanie, za jedzenie, za leki jak zachorujecie i ogólnie Was utrzymują, a Wy zarabiacie tylko na atrakcje. Tylko że to z prawdziwym życiem ma tyle samo wspólnego, co gra w Simsy.
Z góry tłumaczę, że zdaję sobie sprawę, że jest spora grupa ludzi, którzy myślą przyszłościowo, rozumieją, że życie to nie bajka, że trzeba będzie trochę spiąć pośladki, ale nadal będzie to mniejszość. A ja tu się zajmuję teraz większością. Także wszelkie zażalenia możecie już zachować dla siebie.
Skarżycie się, że jest Wam tak ciężko, macie tyle nauki, że na nic już Wam czasu nie starcza, jesteście tacy biedni, takie życie jest do dupy. Chcecie już zacząć własne życie i wtedy dopiero będzie fajnie i zajebiście. A czy jest w tym pięknym obrazku miejsce na rachunki, na bycie kurą domową, na codzienny zapieprz? Nie czarujmy się, na początku będzie trudno, bo początki są zawsze trudne, chyba że weźmiemy pod uwagę początek wakacji/urlopu - a i wtedy nie każdemu pasuje, bo jak gdzieś wyjedzie, to musi się najpierw zaaklimatyzować, albo musi się przyzwyczaić do innego trybu życia. Nie ma łatwo. Nikt nie powiedział, że tak będzie. To tylko naiwne wyobrażenia.
Zauważcie mili moi, że życie na własną rękę może nie do końca wyglądać tak, jak to się w Waszych głowach prezentuje. Może jak to dotrze do móżdżków, to będzie Wam trochę łatwiej pożegnać wakacje.
Z góry tłumaczę, że zdaję sobie sprawę, że jest spora grupa ludzi, którzy myślą przyszłościowo, rozumieją, że życie to nie bajka, że trzeba będzie trochę spiąć pośladki, ale nadal będzie to mniejszość. A ja tu się zajmuję teraz większością. Także wszelkie zażalenia możecie już zachować dla siebie.
Skarżycie się, że jest Wam tak ciężko, macie tyle nauki, że na nic już Wam czasu nie starcza, jesteście tacy biedni, takie życie jest do dupy. Chcecie już zacząć własne życie i wtedy dopiero będzie fajnie i zajebiście. A czy jest w tym pięknym obrazku miejsce na rachunki, na bycie kurą domową, na codzienny zapieprz? Nie czarujmy się, na początku będzie trudno, bo początki są zawsze trudne, chyba że weźmiemy pod uwagę początek wakacji/urlopu - a i wtedy nie każdemu pasuje, bo jak gdzieś wyjedzie, to musi się najpierw zaaklimatyzować, albo musi się przyzwyczaić do innego trybu życia. Nie ma łatwo. Nikt nie powiedział, że tak będzie. To tylko naiwne wyobrażenia.
Zauważcie mili moi, że życie na własną rękę może nie do końca wyglądać tak, jak to się w Waszych głowach prezentuje. Może jak to dotrze do móżdżków, to będzie Wam trochę łatwiej pożegnać wakacje.
Ejmen! :D
OdpowiedzUsuńMoje życie nigdy nie było usłane różami, ale na szkołę narzekałam. Póki nie poszłam na studia, dowiedziawszy się, czym jest organizacja czasu, tępota większości wykładowców i totalne odrzucenie. Nie doceniałam, co miałam.
Trochę nie na temat, ale zgadzam się z Tobą w 100%, a za szkołą - zwłaszcza średnią - zdarza mi się cholernie zatęsknić.
Im dalej w las, tym bardziej tęsknimy :].
UsuńDocenia się, jak się straci - true story niestety.
UsuńJa tam czasem narzekam, ale..potem uświadamiam sobie wszystko o czym napisałaś i przestaje :D
OdpowiedzUsuńNie jest źle ^^
http://mybeautifuleveryday.blogspot.com
świetny post w 100% się z tobą zgadzam. Wiele osób myśli, że lepiej by się to żyło gdyby mieszkali sami i sami na siebie zarabiali. Za kilka lat albo już w niedalekiej przyszłości dowiedzą się co to prawdziwe życie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://sandrasolarska.blogspot.com
bez przesady ;p sama narzekałam, że kończą się wakacje, była czarna rozpacz ale po dwóch tygodniach wszyscy się przyzwyczają ;p sama za miesiąc będę biadolić że mi się nie chce, a później jak człowiek wejdzie w "ten tryb" to już będzie leciało!
OdpowiedzUsuń(a do szkoły za nic bym nie wróciła nawet, jeśli by mnie siłą ciągnęli i miliony proponowali XD)
OdpowiedzUsuńNie no, ja też bym nie chciała do szoły wracać xD
Usuńkoleżanka do mnie, że wróciłaby do LO. a ja, rany boskie, za żadne skarby świata XD
UsuńJa jakoś zawsze końcówką wakacji zaczynam tęsknić za szkołą haha w tym roku wakacje 'dłuższe' ze względu na miesiąc praktyk, których nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie gdzie opisuje moją podróż po Chinach:)
nakrancumarzen.blogspot.com
Gimbaza pieprzona. Gdy tylko skończą szkołę/studia, zaraz będą chcieli wrócić do nauki. Będą chcieli, bo nie zniosą konfrontacji z rynkiem pracy. Ci słabsi nie wpadną na to i z powodu frustracji będą chodzić z siekierą po mieście.
OdpowiedzUsuńkażdy musi czasem ponarzekać :)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło jeśli zajrzysz do mnie :)
http://martienna.blogspot.com
Do you mind if I quote a couple of your posts as long as I provide credit andd sources back
OdpowiedzUsuńto your weblog? My blog site is in the exact same niche as yours and my
users would certainly benefit from a lot of the information you
provide here. Please let me know if this ok with you. Thank you!
my web page ... Tap Titans Hack Ios
Czasem mam ochotę wrócić do szkoły... Chociaż, studia dzienne były jeszcze lepsze - mimo, iż człowiek musiał się sam nakarmić i zadbać o siebie, bo mamusi obok nie było, jednak - zajęcia 3 dni w tygodniu, max 5 godzin w ciągu dnia - BAJKA. :D Jednak niestety przychodzi czas w życiu każdego z nas, że trzeba ruszyć dupsko i usamodzielnić się na 100% - dopiero wówczas zauważamy jaki luz blues mieliśmy w szkole. :)
OdpowiedzUsuńMniej zajęć, mniej nauki, żyć nie umierać. A potem studia się kończą i jest koniec świata ;p
UsuńKoniec świata czyli wstawanie codziennie na ósmą, potem ósemka w robocie i po tym wszystkim jeszcze trzeba ogarnąć świat wokół siebie katastrofa! :D Dorosłość jest straszna. xD
UsuńMaaasakra, na mnie to już czyha xD
UsuńJa lada dzień w to wkroczę, więc jestem TROCHĘ przerażona. :D
UsuńSama kiedyś narzekałam na swój straszny los ucznia, ale z czasem mi przeszło i zrozumiałam, że są ważniejsze sprawy w życiu.
OdpowiedzUsuń