poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Lubię czytać.

- No heej! Co słychać?
- Hej. Przepraszam, nie mam czasu rozmawiać. Czytam :)
- No co Ty? Przecież już wyszłaś ze szpitala! W domu też Ci się tak nudzi, że CZYTASZ?! :o






























Podobno statystyczny Polak czyta jedną książkę rocznie. ROCZNIE! Dla mnie to tak samo dziwne, jak np. zjedzenie jednego pączka rocznie. Albo obejrzenie tylko jednego filmu - ROCZNIE. Dlaczego coraz rzadziej oddajemy się rozrywce, jaką jest czytanie? Przecież to czysta radość, która również rozwija. Przyjemne z pożytecznym.

Nie. Wolimy głupieć w otchłani Internetu.

Przyznam szczerze, że za gówniarza nie przepadałam za czytaniem. Trzeba było czytać lektury. Tata kazał mi czytać na głos, żebym się uczyła... nie wiem, czytać na głos? W ogóle wszyscy chodzili i opowiadali, że czytanie jest fajne i muszę czytać. No to skoro muszę, to znaczy, że nie mogę tego lubić. Prawda? Prawda. A potem ten cały mus ucichł. A ja przeczytałam, pierwszą w swoim życiu, książkę. Od deski do deski. Była to "Kocia mama". Wciągnęła mnie. Bardzo! Przeczytałam kolejny raz. I kolejny, sprawdzając, czy da się jeszcze szybciej ją pochłonąć. Udało się! I okazało się, że czytanie jest naprawdę fajne, jeżeli nie mówimy o lekturach (chociaż i w tym przypadku nie zamykajmy wszystkiego w jednej szufladzie, bo zdarzyło mi się trafić na ciekawe lektury - oburzenie za 3... 2... 1...).

Robi mi się żal ludzi, którzy czytanie sprowadzają do bycia kujonem, nudziarzem, niedorobioną istotą spoza marginesu społeczeństwa, która nie ma przyjaciół, a więc nie ma co robić z życiem. Szkoda mi jednego z drugim, którzy mówią, że czytali coś-kiedyś-gdzieś, jak jeszcze byli młodzi i głupi. Przykro mi, że już moje pokolenie uważane jest za to "głupiejące".

Czytanie rozwija, pobudza wyobraźnię, poszerza nasz zasób słownictwa, uczy. Stajemy się inteligentniejsi, a co za tym idzie - możemy komuś zaimponować i o wiele łatwiej przychodzi nam znalezienie sobie tej oczekiwanej, jedynej w swoim rodzaju, drugiej połówki pomidora. Która niekoniecznie jest pustą lalą/nadętym bufonem. Mamy więcej tematów do rozmów, dzięki czemu łatwiej uniknąć niezręcznej ciszy na randkach.

Nie. Czytanie jest do dupy.

A ja mam nadzieję, że z oceanu srajfonów i smart-tsunami, fani książek wypłyną na powierzchnię, i to oni złapią się ostatnich desek ratunku. A więc polecam czytać.

Aha. Wyłapywanie poszczególnych wyrazów, w porywach nawet i zdań z książki twarzy się nie liczy. Cześć!

7 komentarzy:

  1. W sumie ja to nigdy nie lubiłam czytać, w zasadzie czytałam lektury, ale zgodze się z Tobą, że natrafiłam na kilka ciekawych :D
    W te wakacje się przemogłam i czytam trochę historii z życia wziętych, ale i książki po angielsku..Nie takie złe ^^
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, jak kiedyś gdzieś w internetach napisałaś, że nie lubisz czytać, a ja nie mogłam tego znieść i hejtowałam pod nosem XD

      Usuń
  2. Książki życiem. Nie wyobrażam sobie, że miałabym przeczytać jedną książkę na cały ROK. :o
    Jestem bardziej typem osoby "jedna książka na tydzień". A potem się dziwić, że młodzi ludzie są głupi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj ludzie są coraz gorsi. I to nie tylko z tego powodu, że nie czytają.
    Książka -> okazja do zaimponowania -> druga połówka? I don't think so, sis, rzadko przynosi efekty. Próbowałem!

    Do czytania trzeba dojrzeć. I przecierpieć lektury: mało który uczeń rozumie Małego Księcia, gdy każą mu go czytać jako lekturę. Dopiero dorosły jest w stanie zrozumieć tę książkę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chociaż mnie się Mały Książę akurat podobał już za czasów "musisz przeczytać, bo to lektura". No ale nie czarujmy się - nie rozumiałam go.
      Dobra, może z tą drugą połówką trochę przesadzam, ale przyznaj, że oczytanym osobom łatwiej znaleźć tematy do rozmów :D

      Usuń
  4. pamiętaj o dykcji - to od czytania na głos 😊

    OdpowiedzUsuń