środa, 14 października 2015

PR w XXI wieku, czyli ludzie za dobrą reklamą zjedzą nawet trutkę

UWAGA! AUDYCJA NIE ZAWIERA LOKOWANIA PRODUKTÓW!

Wszyscy znamy anegdotę o kimś, kto relaksował się, oglądając w spokoju reklamy w telewizji... aż tu nagle film! Tak, reklama. Objawienie, rzecz święta. Była, jest i będzie do końca świata i dwa dni dłużej. A w całym tym biznesie wyróżnia się jedna grupa, która nie ma dla mnie zupełnie racji bytu. To reklamy leków. Oprócz nich bardziej bez sensu wydaje mi się tylko TATO KUPA.


piątek, 2 października 2015

E-pokolenie atakuje

Kiedy byłam w trzeciej klasie podstawówki dostałam swój pierwszy telefon komórkowy. To był fenomen. Łooo Emila ma komórkę! A jak go zabrałam do szkoły (nie mam pojęcia po jakiego grzyba, chyba po to, żeby na przerwie, ukryta gdzieś, gdzie nauczyciel nie zobaczy, grać w węża) to było chowanie i robienie wielkiej tajemnicy. Nie mów nikomu! Miałam wpisane 5 numerów - mama, tata, babcia, dziadek, ciocia - i żyłam sobie, szczęśliwa, jeśli ktoś zadzwonił raz na tydzień. A jak jakaś koleżanka przez przypadek też dorobiła się telefonu i mogłam sobie dopisać kolejny numer do tej niekończącej się listy kontaktów, to już był szczyt radości. Poza tym biegałam po podwórku, wściekałam się z innymi dzieciakami, a telefon leżał gdzieś w kącie i się kurzył. Pomijam już fakt, że była to Nokia 3210. Prowadziłam bujne życie towarzyskie bez telefonu komórkowego, bez Internetu, bez połączenia innego, niż dzwonienie domofonem. Można było? Można. Czy teraz jest takie coś możliwe? Nie sądzę...