poniedziałek, 28 września 2015

Zazdrość, zazdrość wszędzie

Przemiła starsza pani ze szpitala, którą czasami miało się ochotę po prostu przytulić, potrafiła też pokazać różki. Na przykład, kiedy robiła wielką aferę, tragedię i dramat, bo odsłaniałyśmy się od niej, rzekomo się jej bojąc, a tak naprawdę chowając się przez bakteriami, które rozpluwała na prawo i lewo podczas kaszlu. Albo kiedy nawrzeszczała na pielęgniarki za to, że zrobił się jej siniak pod opaską z danymi. Albo kiedy kipiała zazdrością, że ktoś inny (ja) wychodzi ze szpitala wcześniej niż ona...

środa, 23 września 2015

Dawanie i branie, czyli po co robimy dokładnie tak, jak nie chcemy

Jestem w szpitalu. Wiem, że ten wstęp po takiej długiej przerwie nie jest jakiś wiekopomny - powinnam zrobić wejście smoka, powinny być petardy i wybuchy. Może innym razem. Jestem więc w szpitalu. Na sali ze mną leży przemiła pani, którą ciągle ktoś odwiedza i oczywiście znosi tony jedzenia. Wiadomo, bo szpitalne niedobre. Dlatego sympatyczna pani jedzenie bierze, a potem rozdaje. Najczęściej pada na mnie (właśnie dostałam czekoladkę). A że ja przytyć muszę, to nie odmawiam. I tu pojawia się temat na kolejne moje rozważania. Ona daje. Ja nie odmawiam.