niedziela, 28 czerwca 2015

Jak nie urok, to sraczka...





























Tak bardzo lubiłam kiedyś wstawiać ten obrazek wszędzie, gdzie się dało. Od paru dni (zupełnie nie mam pojęcia czemu :o) wszystko, co kolorowe, już mi zbrzydło. A jeszcze trochę i naprawdę zacznę rzygać, srać i smarkać tą wszechobecną tęczą.

środa, 24 czerwca 2015

Mama, mamusia, mamunia, mateńka...

Dziś wpis z cyklu "Refleksje Emi"
2,5 godziny temu skończył się Dzień Ojca, a ja tu o mamie. Ale taki urok kłopotów z zaśnięciem. Leżę i myślę, wspominam, analizuję i dochodzę do różnych wniosków. No i właśnie jeden z nich postanowiłam opisać.

sobota, 20 czerwca 2015

Nie obrażaj mnie!

Macie prawo zachować milczenie, każde słowo sprzeciwu na ten temat może być wykorzystane przeciwko Wam.

Dobra, przyciągnęłam już Waszą uwagę? To do rzeczy.
Ile razy już pisałam wywody na ten temat? Ilu osobom robiłam wykłady? Ile jeszcze będę się tego czepiać? Do usranej śmierci. I jeden dzień dłużej.

sobota, 13 czerwca 2015

"Nikt nic nie wie"

"Ja zaraz zginę". To stałe teksty na tym oddziale. 

O 6 rano nie dostałam kroplówki z antybiotykiem. Bo dostaję go w dwóch postaciach - w kroplówce i w inhalacjach. Inhalacje dostałam, więc pielęgniarka stwierdziła, że to już wszystko.
O 18 nie dostałam kolejnego antybiotyku. Bo zapomniały. Ja nie wiem, upał + sobota = brak mózgu? Rozumiem, że w takim dniu ma się ochotę tylko wylegiwać na plaży z zimnym drinkiem, ale pracować trzeba! Sorry, taki mamy klimat!

"Kałurza"

Serdeczne podziękowania dla mojej siostry, która zmotywowała mnie (błędem z tytułu) do napisania. Bo mi się nie chciało xD 

Można by powiedzieć, że to "zboczenie zawodowe". Jestem na dziennikarstwie, przez 4 pierwsze miesiące studiów uczyli mnie (próbowali, bo trudno powiedzieć, żebyśmy wynosili tony wiedzy z zajęć kultury języka :D) jak poprawnie się wypowiadać oraz pisać. No, nauczyła się, to próbuje być mądra. OTÓŻ NIE! Całe życie denerwowało mnie, jak ktoś robił głupie błędy i całe życie ludzi poprawiam. I do usranej śmierci będę to robić, bo szlag jasny mnie trafia, jak widzę jak ludzie mają w dupie nasz piękny polski język, o który nasi dziadkowie/pradziadkowie walczyli!

czwartek, 11 czerwca 2015

Szlug time

Dobra. Kolejny palący pacjent na pulmonologii zmotywował mnie to wyrzucenia w końcu swoich żali na temat papierosów. Nie będzie w tym raczej nic pozytywnego, stwierdzicie, że powinnam się leczyć na nogi, bo na głowę już za późno, ale mam to gdzieś. Miłej lektury.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Ludzie w szpitalu, którzy wkurzają najbardziej

Jest kilka głównych typów, które potrafią przyprawić o białą gorączkę bez większego wysiłku. Wystarczy, że istnieją. Na ogół są to - opisane już wcześniej - akwizytorki oraz pielęgniarki, ale mistrzostwo w rywalizacji o tytuł osoby "najbardziej uprzykrzającej życie pacjenta" zdobywają jednak salowe. Mam wrażenie, że te to mają między sobą jakiś ranking - która wypowiedziała więcej beznadziejnych słów do pacjenta, której jakiś pacjent odpowiedział, może ilość zdań wypowiedzianych do niej przez pacjenta też się liczy, kto wie? Na pewno się starają, tego im nie zarzucę. 

niedziela, 7 czerwca 2015

Akwizytorzy - tutaj słowo "tupet" to za mało

Na drzwiach mojego pięknego i nowoczesnego wydziału wisi kartka z napisem "ZAKAZ AKWIZYCJI" - i chwała za to! Tzn. za zakaz. Nie za kartkę. Bo wygląda to trochę komicznie, no ale coś z nią musieli zrobić, a przecież nie postawią fajnego pana w czerwonym kubraczku i dużej czarnej czapce, który trzymałby owe ogłoszenie. Zakaz jest? Jest!

Odwiedziny

Tak sobie przed snem mysle, jak to priorytety sie zmieniaja. Jak bylam mala, to chcialam zeby mnie ciagle ktos odwiedzal - babcie, ciocie, siostry i inne przyszywane stryjki. A mama to najlepiej, zeby siedziala ze mna 24/7.
Po jakims czasie - dosc dlugim, ale zawsze! - okazalo sie, ze inne dzieci na oddziale nie gryza i mozna z nimi pogadac, posmiac sie i pouciekac nocami przed nasza ulubiona docent Gołąbek (dobrze znana wszystkim, ktorzy mieli okazje leczyc sie w warszawskim IMIDzie, starsza, lekko skrzeczaca pani, ktora powinna juz dawno odfrunac na emeryture, ale chyba skrzydla jej juz wysiadly i zostala... Cos jak nasza studencka Ha...aaa niewazne, niech kazdy ruszy wobraznia po swojemu :D). Wtedy odwiedziny zaczely przeszkadzac, bo siedzieli i siedzieli, a ja juz chcialam leciec na swietlice. 
I trzeci okres, ktory nadszedl teraz. Niby czlowiek sie cieszy, ze przychodza, ale ani nie ma sily gadac, ani wyspac porzadnie sie nie moze... Mamo, tato, kocham Was!
To wcale nie ma byc zniechecenie do odwiedzin! Ale jak pacjent wyglada jakby wlasnie zostal przejechany walcem i pozbierany z asfaltu, to warto sie troche wstrzymac z ploteczkami. Rada na dzis! A ja w odwiedziny zapraszam, ale po poludniu. Rano ŚPIĘ! :D
Dobranoc. 

Bo bez papierosa nie przeżyje

Jak można palić w szpitalu? Powiedzmy, że mój osobisty wstręt do tytoniu odłożę na inny wpis, bo jest się nad czym wywodzić. Ale tu, w szpitalu, na PULMONOLOGII (oddział leczenia chorób płuc - dla niewtajemniczonych) człowiek potrafi perfidnie i z premedytacją iść do łazienki i palić szluga. 
Zrozumiałabym nawet, gdyby tak było w szpitalach dziecięcych, gdzie pacjentowi samemu nie wolno wytknąć nosa poza oddział - wtedy wiadomo, zakazany owoc i te sprawy, to chowa się po kątach z oknami i hoduje swojego raka. 

NIE! Palą w tych łazienkach, bo im się wyjść łaskawie do ogródka nie chce. Skoro ma siłę palić, to czemu nie ma siły z tym szlugiem zjechać windą piętro niżej i nie zatruwać życia innym? 
Może akurat po nim wejdzie ktoś, kto ledwo oddycha bez tlenu i już sama wyprawa do łazienki jest jak maraton po Saharze, bez wody, w samo południe?! A tu jeszcze musi oddychać tym gównem... Zgon na miejscu. I czemu? Przez papierosy na oddziale pul-mo-no-lo-gi-cznym! 
A personel też ma w dupie wszystko. Stare dziadki, ledwo dychają, ale spoooko, niech idzie palić, o jednego mniej! 

I takim oto optymistycznym akcentem kończę pierwsze wywody, żale i przemyślenia na tym blogu. 
"Daleko od noszy, od noszy najdalej, najlepiej nie choruj, omijaj szpitale"... jeśli Ci życie człowieku miłe.

sobota, 6 czerwca 2015

Emi VS Blog - podejście 835986

Od jakiegoś czasu wiele osób mówi mi, że powinnam założyć bloga. No to jest.
"Tylko na jaki temat Ty byś mogła pisać?! Hmmmm.....". Na każdy. I tak też będzie. Zaczynając od zgniłozielonej rzeczywistości szpitalnej, przed studia, na które kiedyś wrócę (jeszcze się nie dowiedziałam kiedy ale WRÓCĘ!), po wkurzające baby w kolejce do lekarza.

UWAGA! 
Ogłoszenie dla leniwych. Zdjęcia też się jakieś znajdą. Np. papki szpitalnego obiadu.

No to zaczynamy. Za utrudnienia (np. niezrozumiały język, zbyt dużo przekleństw - mamo, tato, z góry przepraszam!) i wszelkie niedogodności nie ponoszę odpowiedzialności, życzę przyjemnej podróży.