poniedziałek, 8 lutego 2016

10 porad, jak przeżyć pobyt w szpitalu

Chodzą po tym świecie okazy zdrowia, które omijają szpitale wielkim łukiem, a jak mają kogoś odwiedzić, to znajdują 158 tys. wymówek, bo od samego zapachu medycyny robi im się słabo. Mają szczęście, przyznaję. Dla reszty, która od czasu do czasu zalicza hospitalizacje w naszych polskich szpitalach, postanowiłam napisać kilka wskazówek - jak przeżyć leczenie. Bo kiedy leżysz na niewygodnym materacu, płaskiej poduszce, przywiązany do kroplówki, a za zasłonką plotkujące starsze panie, zamiast zdrowieć, masz ochotę po prostu odejść z tego świata. I to jak najszybciej. Dlatego ja, weteranka, rozdaję dzisiaj swoje rady za damo! Bierzcie i korzystajcie z nich wszyscy, to jest bowiem doświadczenie moje, które może kiedyś uratuje Was przed powieszeniem się na kroplówce!


1. Skompletuj swój i'm ill, i'm dying starter pack.
Książka, laptop, prasa, a w tle ulubiona muzyka i do dzieła. Wreszcie masz czas, żeby nadrobić książki, które kurzyły się na półce, a Ty przecież musiałeś uczyć się do sesji z podręczników pisanych przez wykładowców. Oglądaj filmy tudzież seriale. Przecież ostatni sezon już dawno się skończył, a Ty jesteś dopiero w połowie! Przeglądaj ploteczki - kolorowa prasa, Pudelki i inne Pomponiki - tutaj możesz sobie na to pozwolić. Widzisz, od razu rasowy pacjent się z Ciebie zrobił!

2. Spróbuj nawiązać kontakt z sąsiadami z sali.
Obgadajcie każdego lekarza, każdą pielęgniarkę i salową. Kto miły, a komu lepiej zejść z drogi. Kto z kim romanse prowadzi, a kto ma ze sobą na pieńku. Kto tu jest z powołania, a kto pracuje, bo jakoś trzeba na życie zarobić. Będzie Ci o wiele raźniej, jeśli znajdziesz bratnią duszę, która tak samo jak Ty nie lubi tej starej baby, która nigdy się nie uśmiecha. Gorzej jak współchorowitków weźmie na zwierzenia. Kiedy zaczną opowiadać o swoich bólach, objawach i wydzielinach, wtedy...

3. Chodź po korytarzu.
W tę i z powrotem. Od drzwi do drzwi. Aż poznasz każdy kąt, każdą plamkę na ścianie, każde wgniecenie w podłodze. I jeszcze raz. I jeszcze. Nie zwracaj uwagi na to, że inni patrzą na Ciebie jak na debila z robakami w tyłku. Udawaj, że nie widzisz, że robią Ci zdjęcia. Może będziesz niusem w jutrzejszej gazecie, spaceruj dalej.

4. Wymuś na swoim lekarzu prowadzącym jakieś dodatkowe badania. 
Nazmyślaj, że tu Cię boli, a tam kłuje. Niech sprawdzi. Przynajmniej się gdzieś przejdziesz, coś się będzie działo.

5. Odliczaj czas.
Od śniadania do kroplówki. Od badania do obiadu. Od wieczornego mierzenia temperatury do kolacji. A potem już tylko czas na...

6. Sen.
Rób sobie oczywiście pobudki na toaletę, jedzenie i badanie. I śpij. Aż będzie Cię wszystko bolało od leżenia. Aż Twoje szare komórki zapomną jak się pracuje. Śpij! Przynajmniej czas Ci zleci.

7. Jedz. 
To zajęcie wyjątkowo interesujące. Jedz, bo pora posiłku. Jedz, bo ktoś Cię odwiedził i naznosił jedzenia, myśląc, że Cię tu nie karmią. Jedz, bo sąsiadka je i narobiła Ci apetytu. Jedz, bo Ci się nudzi. Po prostu jedz. Przestań dopiero, jak nie będziesz mógł się zmieścić w drzwiach. Ale spokojnie, szpitalne drzwi są szerokie.

8. Siedź na łóżku i gap się jak leci kroplówka.
Kropelka po kropelce. Kap. Kap. Kap. Możesz policzyć je wszystkie. Kap. Kap. Dowiedz się, o ile kropel jest Cię więcej. Kap. Kap. To zajęcie na minimum godzinę! KAP.

9. Sprawdź cierpliwość personelu.
Zadzwoń po pielęgniarkę, bo woda w kranie kapie. Poproś salową, żeby umyła Ci szafkę, bo się klei. Wciśnij guzik przez przypadek. Zrzuć kubek, ale na tyle głośno, żeby ktoś przyszedł sprawdzić, czy żyjesz. Rób wokół siebie zamieszanie. Może im się znudzisz i Cię wyrzucą. A jeśli mają anielską cierpliwość i przy 184 wezwaniu nadal grzecznie pytają co się stało - zostało Ci tylko jedno...

10. Padnij krzyżem na łóżko i czekaj na zbawienie.
Tj. na wypis.

I najlepiej już nigdy więcej tu nie wracaj!

9 komentarzy:

  1. Z całym szacunkiem ale chyba jednak za mało w szpitalu leżałaś jeżeli stosujesz się do wszystkiego co napisałaś.
    1) jak najbardziej ok
    2) również dobrze
    3) chodź po korytarza wśród innych pacjentów którym nie wiadomo co dolega ale możliwe że i do Ciebie to zawita.
    4) jeżeli coś dolega to jak najbardziej jednak to nie poważne robić to dla danej nudy. "mieliśmy jutro Pana wpisać ale badanie które Pan chciał udało się dopiero na po jutrze umówić więc jeszcze trzeba poleżeć.
    5,6,7,8,10 wyglądają mi na zapchajdziury. Natomiast co do 9. Nie radzę nikomu denerwować tak personelu. Raz bo utrudnia się im pracę która i tak łatwa nie jest. Dwa powodzenia kiedy taka pielęgniarka będzie zakładała wkucie czy salowa rano będzie myła podłogę kiedy jeszcze śpimy.
    Pisze to z doświadczenia 24 letniej osoby chorej na mukowiscydoze, cukrzycę, osteoporoze i jeszcze kilka innych dodatków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z równie głębokim szacunkiem... po kolei. Po pierwsze - choruję na to samo. Co prawda ja mam tylko 21 lat, więc może te 3 lata różnicy to jakaś przepaść, ale zwiedziłam trochę polskich szpitali i nie sądzę, że to mało.
      Dalej - nie każda osoba, która leży w szpitalu jest obłożnie chora, z odpornością bliską zeru. Niektórzy przychodzą na badania na przykład. Poza tym zawsze można założyć maseczkę. Może mało dają, ale zawsze ;) Poza tym nie wierzę, że jak byłeś mały to leżałeś w izolatkach i nie kontaktowałeś się z nikim, bo bałeś się "nie-wiadomo-co-dolega".
      4. Ja nie mówię o robieniu badań, żeby sobie dłużej poleżeć. Ja tu piszę o zabijaniu czasu koniecznego. Poza tym, skoro masz muko, to powinieneś sam dobrze wiedzieć, że od czasu do czasu trzeba nam robić badania kontrolne. A nie każdemu lekarzowi się chcę. Trochę trzeba na siebie zwrócić uwagę, żeby doprosić się badania i dowiedzieć, czy stan się pogarsza, polepsza, a może jest stabilny.
      Kolejne zapchajdziury... no a o czym ja piszę? O tym jak się tu nie zanudzić właśnie.
      9. Nie wszędzie salowe myją podłogi rano, kiedy jeszcze śpimy. Nie wszystkie pielęgniarki są mściwe. Nie piszę przecież o znęcaniu się nad nimi. Zresztą... czy w szpitalach dziecięcych nie szalałeś i nie wystawiałeś na próbę cierpliwości pielęgniarek, kiedy biegałeś po korytarzu z kroplówkami i szalałeś po nocach? Jak nie to wybacz, leczyliśmy się inaczej :)
      Poza tym, tak już podsumowując, szkoda, że nie zauważyłeś, że ten wpis, tak jak i w ogóle dużo tutejszej treści, trzeba brać z przymróżeniem oka. Następnym razem jak tu zajrzysz - polecam trochę dystansu :)

      Usuń
    2. Anon, to co mnie najbardziej zdziwiło w twoim komentarzu to brak jakiegokolwiek dystansu i wyczucia ironii. Nie spodziewałam się, że takie osoby jeszcze istnieją ;).
      Za to tym co mnie najbardziej rozbroiło było to: "doświadczenie osoby chorej tyle lat na to, to i tamto!". Normalnie jak te starsze babcie w przychodniach. Czy naprawdę trzeba aż tak chwalić się tym co się ma? Współczucia oczekujesz czy jak? ;) Pozdrawiam, również osoba chora, ale na co to już moja sprawa ;)

      Usuń
    3. Nie wiem czy to ludzka zawiść, za to iż osoba, której zazdroszczą zrealizowała coś, co równie dobrze oni mogli zrobić, lecz zabrakło im chęci, motywacji, czy pasji, whatever... Tutaj nie powinnismy doszukiwać się głębi powodu, dla którego Emilka napisała posta, tych 10 porad. Powinnismy chylić jej czoła, ze mimo przeciwieństw losu ona sie nie poddaje i robi to co kocha. Wydaje mi sie, ze komentarze typu "robienie z siebie ofiary przez swoją chorobę" sa tu jak najbardziej nie na miejscu oraz pokazują, ze to wlasnie TY nie zrozumiałeś/aś sensu zaistnienia tego posta. Rozumiem, ze internet to odchłań tzw. hejtów i złych opinii. Cóż... Niestety każdy ma do nich prawo, ale prosze... Trochę zastanowienia przed każdym napisanym w internecie zdaniem.

      Usuń
  2. To czerowne na łóżku to kocyk czy plama krwi? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocyk xD Właśnie tak pomyślałam teraz, że to wygląda jak krew, ale na łóżku obok leży coś podobnego, dlatego najpierw maznęłam, a potem popatrzyłam :D

      Usuń
  3. Porady idealne, serio :D
    Widać, że bardzo się tam nudzisz, ale grunt że wiesz co zrobić żeby było choć trochę lepiej..
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ja będąc w odwiedzinach zawsze starałam się odgadnąć z czego składają się te dziwne obiadki :D

    OdpowiedzUsuń