środa, 3 lutego 2016

Nie lubisz czekolady?!

No i oczko mi stuknęło... Chociaż, jeśli mam być bardzo dokładna to stuknie za 4 godziny i 50 minut. Ciesząc się ostatnimi chwilami bycia dwudziechą, postanowiłam podzielić się z Wami moimi najmroczniejszymi cechami. Czyli po prostu - 21 dziwactw. Robię dla Was prezent na 21. urodziny i uchylam rąbka tajemnicy!


1. Nie lubię czekolady. Stąd tytuł. Gdybym za każde takie pytanie dostawała naszą polską, srebrną złotówkę, byłabym dzisiaj jedną z bogatszych studentek, jakie po tej ziemi chodzą. Co ciekawe - Nutellę uwielbiam. NIE! To. Nie. Jest. To. Samo.

2. Nie grałam nigdy w Simsy. Nie liczę jednego razu, kiedy byłam u koleżanki i coś tam stworzyłyśmy. Nie rozumiałam nigdy fenomenu tworzenia pożarów ze spalonej zapiekanki i topienia ludzi w basenie. Dziwne, wiem.

3. Kevina samego w domu obejrzałam po raz pierwszy w wieku 19 lat. I póki co był to jedyny raz.

4. Drażnią mnie odgłosy jedzenia. Chrupanie, żucie, przełykanie, mielenie, dłubanie językiem w zębach... Cokolwiek! Morderca się we mnie budzi, jak ktoś stoi i je mi nad głową.

5. Po myciu naczyń muszę umyć ręce. Tak normalnie. W umywalce. Mydłem. Tak mamo, tak tato, umiem myć naczynia.

6. Lubię bawić się surowym mięsem. Tzn. nie robię sobie z niego lalek Barbie i nie śpię z nim. Lubię płukać, kroić, przygotowywać. Jak byłam młodsza, to obiecywałam, że zostanę wegetarianką albo przynajmniej zatrudnię sobie kucharkę do przygotowywania mięsa, bo robiło mi się słabo, jak musiałam tego dotknąć. A potem nagle PSTRYK!, i polubiłam. W przeciwieństwie do mycia naczyń, mięso jest fajne!

7. Drażnią mnie takie słowa, jak: wtenczas, rajtuzy, wpierw, telefonować itp. Dopóki ktoś używa tego żartobliwie, jest śmiesznie. Ale tak na poważnie... nie no, nie.

8. Pamietam daty urodzin wszystkich swoich znajomych oraz rodziny. No... może poza ciociami stryjecznymi i kuzynami wujków od strony prababci. Ale jeżeli chociaż raz składałam Ci życzenia bardziej osobiście niż na facebookowym wallu, to możesz mieć pewność, że Cię pamiętam! Z imieninami podobnie, chyba że ktoś nie obchodzi.

9. Nie mam typowo kobiecej palety barw. Niebieski to niebieski. Może być jeszcze ciemny niebieski - czyli granatowy, no i powiedzmy, że akceptuję też jasny niebieski - błękitny. Ale żadne turkusowe, szafranowe, modre i tym bardziej chabrowe...

10. Za to wiem, co to jest spalony! Tak, jestem kobietą.

11. Nie lubię jeść obiadów. Dla mnie ten posiłek mógłby nie istnieć. Od czasu do czasu coś tam na ciepło bym sobie zjadła, ale codzienne jedzenie obiadu to dla mnie najzwyczajniej męczarnia.

12. Nie potrafię otworzyć oczu pod wodą. Nie umiem no, po prostu nie i koniec. I nie mówię tu już nawet o basenowym chlorze z dodatkiem wody czy o słonym morzu. W zwykłej wannie z czystą wodą też nie dam rady. Każda kropla w oku mnie szczypie.

13. Mylę bociana z wielbłądem i kolor niebieski z różowym. O ile w drugim przypadku zdarza mi się od razu dobrze powiedzieć, o tyle nad czarno-białym ptakiem z długimi nogami i dziobem zawsze muszę się chwilę zastanowić. I zawsze pierwszy przychodzi mi do głowy właśnie wielbłąd.

14. Nigdy nie jeździłam na łyżwach. Nie miałam ich nawet ani razu na nogach.

15. Nie toleruję zapalania światła sztucznego w dzień. Razi mnie, drażni i denerwuje. Nie żyjemy na biegunie, nie mamy nocy polarnej, jakaś jasność zawsze jest. Ciemna, bo ciemna, ale coś widać. A póki widać, światło z żarówki nie ma prawa bytu.

16. Nie umiem zjeść kanapki, na której jednocześnie znajduje się masło i pomidor. W ogóle nie lubię masła, ale w innych połączeniach ujdzie. Z pomidorem nie ma szans. Nie smakuje mi, nie daję rady, po prostu nie.

17. Mandarynki nie kojarzą mi się ze świętami. Z zimą jak już. Ale tak samo, jak lato kojarzy mi się z truskawkami, jagodami, malinami, brzoskwiniami, tak zima z cytrusami. W tym są również mandarynki. I ze świętami to nie ma nic wspólnego...

18. Mam wiele różnych rozkmin życiowych, o których normalni ludzie po prostu nie myślą. Na przykład - całe życie... no dobra, może pół, odkąd zaczęłam używać mózgu, zastanawiam się dlaczego kawałek zmielonego mięsa w kapuście ma nazwę ptaka? Nie, nie piszcie "gugl it". Zrobiłam to. Nie ma.

19. Potrafię zgubić się wszędzie. W mieście, w którym mieszkam od około 18 lat - przede wszystkim! Chociażby mi ktoś wytłumaczył krok po kroku gdzie mam pójść. I tak pójdę źle.

20. Zapach papierosów kojarzy mi się z wakacjami. Słońce, plaża, szum morza i ta woń. Dlatego jestem skłonna przyznać, że sam w sobie zapach nawet lubię. Za to nałogu, jak już pisałam tutaj, nie-na-wi-dzę!

21. A na koniec, tak tematycznie. Pierwszy raz spędzam urodziny w szpitalu i... nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie. Mam wrażenie, że wszyscy inni przejmują się bardziej. A dla mnie to dzień jak co dzień. Tylko po prostu kolejny rok życia mi minął.

A teraz pocieszcie mnie i napiszcie, że macie podobnie przynajmniej w kilku punktach... Czy nie?

3 komentarze:

  1. Nie lubię jeść obiadów - hahaha ten punkt mnie chyba najbardziej rozwalił :D
    Też ne potrafię otworzyć oczu pod wodą i zawsze nad tym ubolewałam :/
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się co do dwóch. Nie potrafię otworzyć oczu pod wodą. I wiem co to spalony :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja swoje 27 urodziny spędziłem w wagonie bydlęcym jadąc na poligon - to takie zabawy w wojnę - trwało to ponad 30 godzin. Na tęokoliczność miałen tylko 1/2.

    OdpowiedzUsuń