wtorek, 22 marca 2016

Z życia odwykowca

Właśnie zauważyłam, że dzisiaj minął miesiąc od mojego pójścia na odwyk. Wierzyliście we mnie? Trzymaliście za mnie kciuki? Yay! Cieszy mnie to bardzo. Dzięki Wam życie bez Internetu w telefonie nie było takie ciężkie. Dzięki Wam wytrwałam...


...tydzień. Potem mi się znudziło. Stwierdziłam, że moje studia są zbyt ciekawe, żeby tracić czas na słuchanie ich. I wróciłam do soszial midjów. Jednak przez ten tydzień zaobserwowałam dużo. Bardzo dużo!

Przetrwanie pierwszych wykładów było ciężkie. Wszyscy wokół siedzieli z nosami wetkniętymi w telefony/tablety. Fejs. Instagram. Snapchat. Gry. Z tego się składa obecny jestem-studentem-starter-pack. A ja biedna, bezbronna, niewinna studenteczka na skraju desperacji próbowałam nie zasnąć. Kilka razy nawet mi się udało! Pewnie tylko dzięki temu zdobyłam naklejkę na legitymacji dzielny student.

Na ćwiczeniach było już łatwiej. Tak jakby więcej się działo. Tak jakby było ciekawiej. Coś tam się udzieliłam. Zrobiłam nawet jakieś notatki. Ale co mi po nich, skoro nie mogłam się nimi pochwalić na snapie...

Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. Weekend w domu. Całe dwa dni telefon służył mi do napisania kilku sms-ów. 48 godzin bez rozrywki w postaci scrollowania czego tylko się da. Nie mogłam wysłać snapa, że nie mogę zasnąć. Nie mogłam wysłać snapa, że czekam na tatę. Nie mogłam nic! Życie jak bez ręki. Albo nogi. Albo serca - w końcu przepadło tyle emocji.

Z każdym dniem popadałam w coraz większą depresję, ale powtarzałam sobie, że jestem silna, że dam radę. Przecież nie z takich rzeczy ludzie wychodzili. Pocieszałam się, że może dostanę od Was jakieś wyrazy szacunku, jeśli podołam. Walczyłam ze sobą każdego dnia. W każdej godzinie i minucie. Żeby nie sięgnąć po ten telefon i nie zburzyć granicy między mną, a tym wi-fi szatanem. Łapałam się ostatnich desek ratunku typu siedzenie w kącie i patrzenie tępo w ścianę.

Co rano na moich ramionach kłócił się diabełek, namawiający do ściągnięcia aplikacji na telefon i powrotu do beztroskiego życia oraz aniołek, który mnie wspierał w tym durnym postanowieniu.

Wybrałam jednak zło. Zobaczyłam światełko w tunelu i do niego poszłam. Przeszłam na ciemną stronę mocy. Zerwałam postanowienie. Rzuciłam odwyk. Wróciłam do życia, jakie prowadzi każdy student. Do nosa wetkniętego w mini ekranik. Do tracenia czasu na robienie niekonstruktywnych rzeczy. Poddałam się...

A teraz trochę na poważnie. Tak naprawdę nie było tak źle. Fajnie poobserwować ludzi z innej perspektywy niż fejsbukowa tablica. Gdybym musiała, pewnie i do dzisiaj dałabym radę. Mogłabym robić notatki na wykładach, a po powrocie do domu czytać książki. Tak da się żyć! Ale tak sobie myślę... po co? Po co się katować, skoro wszyscy dookoła to robią. Siedzą w internetach. Życie w XXI wieku kręci się wokół portali społecznościowych, aplikacji na smartfony i zapychaniu każdej wolnej chwili odświeżaniem czego-się-da. I jestem na 98% pewna, że ja jedna nie zaczęłabym rewolucji, powstania, wojny i odrodzenia nowego życia. Życia w społeczeństwie. Realnym.

I nie hejtuję Was. Sama robię to samo, bo to współczesna rozrywka (dopóki nie zamieni się w prawdziwy nałóg). Tylko mówię, jakie wnioski wyciągnęłam z tygodniowej przerwy w korzystaniu z telefonu. Ciekawe doświadczenie, polecam.

...

Chyba że jesteście studentami i jutro macie historię.

3 komentarze:

  1. Podziwiam Cię, może nie jestem jakimś nałogowcem, ale nie wiem czy bym tyle wytrzymała, szczególnie w nudnych momentach.. :D
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szacuneczek! Ja sobie nieraz jeden dzień chcę zrobić, ale zawsze, ZAWSZE, przez jakiś kosmiczny przypadek (jakżeby) włączam to wifi, NA SEKUNDĘ, ale w trakcie tej sekundy dostanę milion/trylion powiadomień, które oczywiśćie MUSZĘ przeczytać natychmiast i no, tak jakby na tym się kończy.

    ale. na wykłady zawsze niosę ze sobą ksiażkę. albo krzyżówki. bo przecież w trakcie 1.5 h to ja internet wzdłuż i w szerz jestem w stanie przejrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha Hahahaha Hahahaha Hahahaha. Twoje obrazki są oo prostu rewelacyjne :D mogłabym na nie patrzeć godzinami. Facebook to piękna rzecz, nigdy z niego nie rezygnuj !!!!

    OdpowiedzUsuń