środa, 22 lipca 2015

Wdzięczność

10:12 (bo o tej zaczęłam pisać posta) - nie do końca rozumiem, co ja robię o tej porze w ludzkim świecie, ale skoro już tu jestem, to w końcu coś napiszę.

Klasa II gimnazjum. Kończyłam właśnie 15 lat. Miałam jechać na weekend do taty, ale się przeziębił, więc wolne dni zostało mi spędzić na tzw. nic-nie-robieniu i wkurzaniu się na wszystkich w około. Bo mi nic nie mówią. Bo od dwóch tygodni mają jakieś sekrety przede mną. I to moi znajomi z moją mamą! Niespodziankę będziesz miała!, mówili. Ucieszysz się!, mówili. I pewnie bym się ucieszyła, gdyby nie te wcześniejsze szepty, uśmieszki, rozmowy szyfrem. A tak to...


Sobota. Mama, zamiast zagonić mnie do sprzątania, kazała się ładnie ubrać i iść do koleżanki. WUT? Dobra, powycierać kurze zawsze zdążę. Szczególnie, że Ola nawet po mnie przyszła. Ale tylko do 14, bo później muszę sprzątać. Spoko, ja chyba też. Posiedziałyśmy, nastrzelałyśmy sobie sweetek, jak na gimbazjalistki przystało, i... Mamo, bo Emi może być tylko do 14, mama jej dłużej nie pozwala, to ja ją odprowadzę. WUT x2?! Nie dość, że coś ukrywają, to jeszcze kłamią! Miałam ochotę zrobić awanturę każdemu z osobna i jedną wielką, zbiorową w gratisie. To idziemy. 
Odprowadziła mnie. Chociaż mieszkała dwa bloki dalej. Odprowadziła przyjaciółka kochana, i jeszcze do domu weszła. A wiesz co, miałam dać Salsie (pies) ciasteczko. ALE JA SAMA, niech wie, że ją lubię! NO WUT x3?! Czy ten człowiek zgłupiał już do reszty?
Weszłyśmy. Drzwi do mojego pokoju zamknięte. Mama już w progu krzyczy, że podłoga umyta, mamy iść do kuchni. A po jaką pieczarkę drzwi zamknięte? Podłoga się wstydzi, że mokra? Już miałam zacząć krzyczeć, że albo powiedzą teraz, co przede mną ukrywają, albo się wyprowadzam, ale mama weszła mi w myśl. No dobra, chyba podłoga wyschła, możecie iść. Iść? Podobno Ola miała iść, ale do siebie, sprzątać. :> Wkurzona bardziej niż osa odgoniona od miodu setny raz, otworzyłam te cholerne drzwi i weszłam do pokoju, w którym rzekomo schła podłoga, a tam... NIESPODZIANKA! 9 par oczu się gapiło, 9 gęb się wydarło i 2 pary rąk robiły zdjęcia i filmy. Wiedziałam, że coś knują! STO LAT, STO LAT śpiewają, prawdopodobnie czekając, aż rzucę się na szyję każdej z osobna i zacznę całować i dziękować. NIEEEECH ŻYYYYJEE NAAAAAAAM!
...
Ruszałyście się! 
Pewnie nikt z zebranych nie zapomni mi tej reakcji do końca życia, ale nigdy nie byłam dobra w okazywaniu wdzięczności.
Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, ile serca włożyło te 9 par oczu w urządzenie takich urodzin. Że te 9 gęb musi mnie jednak trochę lubić, skoro organizują coś takiego dla MNIE. I dopiero jakiś czas po urodzinach zaczęłam za nie dziękować.



























Jaki mam cel w opisywaniu historyjki ze swojego życia, bez znajomości której prawdopodobnie większość (jak nie każdy) z Was żyłaby tak samo, jak dotychczas? A no chcę Wam pokazać, że czasami warto ocenić sytuację z trochę innej perspektywy, niż czubek własnego nosa. Warto coś docenić. Warto okazać wdzięczność. Gdybym ja komuś zrobiła niespodziewajkowe urodziny i dostała w zamian taką reakcję jak moja, to chyba zabrałabym się razem z prezentem i tortem, i wyszła.

Jeśli kogoś nie lubimy, potrafimy dawać mu to do zrozumienia na każdym kroku. Dlaczego w drugą stronę to już tak sprawnie nie działa? Dlaczego wdzięczności już tak bardzo nie okazujemy? Bo nienawiść i ignorancja są łatwiejsze. Ale wdzięczność piękniejsza. Dlatego polecam ~ Emi.

3 komentarze:

  1. Widzę dwie Izy i zastanawiam się....Czy któraś to ja?? Hahaha :D
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak rozkminiałam, czy to ta impreza, na której byłam, ale ciasteczko dla Salsy jest czymś, co się pamięta. Pamietm jeszcze ogladanie Galerianek, jako formę życiowego buntu, bo przecież Karolinka nie mogla takich nieładnych filmów oglądać:(. Komentuje jako ciapa, bo telefon nie ogarnia
    ~Najwyższa z Teściowych xD

    OdpowiedzUsuń