piątek, 20 listopada 2015

Sen jest dla słabych? Mogę być słaba, ale spać dajcie!

Dlaczego chodzę spać w środku nocy i wstaję wieczorem (to hiperbola, tak naprawdę jeszcze jest jasno, jak zwlekam się z łóżka; dopiero po śniadaniu się ściemnia)? To pytanie zadaję sobie przez pół życia. I do dziś nie mam jasnej odpowiedzi. Ale dopóki jestem na urlopie i nie muszę się zrywać, kiedy za oknem życie jeszcze śpi w najlepsze, to po prostu to wykorzystuję. Lepiej się wyspać, niż nie wyspać... No przynajmniej próbuję.



Na temat snu słyszałam miliardy opinii. Mówią, że nie powinno się spać dłużej niż 8 godzin, bo to zabójstwo dla mózgu, niszczy szare komórki (o ile ktoś takowe posiada). Inni za to mówią, że sen to zdrowie, we śnie organizm się regeneruje, a więc skoro czujemy potrzebę odpływania do krainy Morfeusza, to powinniśmy sobie na to pozwalać. Słyszałam nawet, że w godzinach 21-23 obowiązkowo należy spać, bo to właśnie wtedy ten organizm zdobywa siły, wtedy zdrowieje, wtedy... dzieją się cuda; potem można wstać i siedzieć chociażby do 4. Są wyznawcy teorii, że sen jest dla słabych. Są tacy, którzy nie potrafią spać dłużej niż do 9-10. Są tacy, którzy nie potrafią zasnąć wcześniej niż o 1-2 (to ja, to ja!). Jedni mogliby przespać całe życie. Drudzy cierpią na bezsenność. Innym do szczęścia wystarczy dosłownie parę godzin drzemki. Niektórzy w każdym miejscu i o każdej porze znajdą chwilę na sjestę. Są osoby, które śpią zupełnie na płasko. Są osoby, które śpią prawie na siedząco. Śpią w najdziwniejszych pozycjach. Albo na wznak. Jedni nie potrafią spać sami. Inni z kimś. Jedni śpią pod kołdrą, inni pod kocem, z zamkniętymi drzwiami, z zasłoniętymi oknami. Są osoby, które do snu muszą mieć całkowitą ciszę. Innym wystarczy kawałek fotela. Niektórzy śpią jak zabici. Inni jak zając pod miedzą. Niektórzy miewają dziwne, piękne, straszne marzenia senne. Niektórzy po obudzeniu się nie pamiętają nic. Jedni sprawdzają każdy sen w senniku. Drudzy to wyśmiewają. Ile ludzi, tyle odmian snu. I bardzo dobrze, bo nudno by było, gdyby każdy miał taki sam pogląd na sen.

Spodziewacie się teraz pewnie mądrego tekstu, w którym opiszę fazy snu. Wady i zalety. Jak się powinno spać, w jakich warunkach najlepiej. Że przeczytałam wszystkie internety w poszukiwaniu ciekawostek, że dowiedziałam się o śnie wszystkiego i teraz zdradzę Wam, jak spać poprawnie. I że Wasze życie po przeczytaniu tego wszystkiego stanie się piękniejsze!

Otóż nie. Ja przychodzę do Was z bardziej przyziemnym tekstem. Takim ludzkim. Bez mądrości, cytatów amerykańskich naukowców i odnośników do Wikipedii. Taki mój! Chciałam po prostu uzmysłowić Wam, że każdy organizm potrzebuje czegoś innego - w każdym przypadku. Czy to dieta, czy aktywność fizyczna, czy właśnie sen. Dlatego wychodzę z założenia, że skoro ktoś lubi spać na półsiedząco, pod kocem, z uchylonym oknem i do 15, to niech sobie śpi! No powiedzmy, że mówię o takich już mniej więcej odpowiedzialnych i rozumiejących swój organizm. I pod uwagę nie biorę pracy/studiów/szkoły. To już są siły wyższe. Ale w weekendy, na wakacjach, na urlopie jak kto lubi, do wyboru, do koloru, bierz co chcesz!

Wyobraź sobie mój kochany Czytelniku, że jest niedziela. Cały tydzień ciężko pracowałeś. Albo uczyłeś się do sesji. Wreszcie jednak nadeszła chwila odpoczynku. Wreszcie możesz się wyspać. Śpisz. I śnisz. O prezentacji na najbliższą konferencję. Albo o pracy licencjackiej. Którą zacząłeś wczoraj, a musisz ją oddać w ciągu dwóch dni. Jednak Twój mózg postanowił zrobić Ci najlepszą niespodziankę w życiu - właśnie w jednym z marzeń sennych ujawnia rozwiązanie tej niewykonalnej misji. Widzisz dokładnie, słowo w słowo, zdania, akapity, rozdziały. Idzie Ci tak dobrze, że w zasadzie wystarczy, że przelejesz sen na papier, a Twoje życie znów nabierze sensu. Piszesz dalej. Piszesz...
...
...
...
I nagle wpada mama z okrzykiem DWUNASTA GODZINA JUŻ, ILE MOŻESZ SPAĆ, WSTAWAJ, LICENCJAT SAM SIĘ NIE NAPISZE! Być może pamiętałeś jeszcze chwilę po przebudzeniu, o czym ta praca była. Może właśnie napisałaby się sama. Jednak krzyk mamy, wpadające do pokoju światło oraz telewizor u sąsiadów zaprzątnął Twoją głowę i nic już nie pamiętasz. Poza tytułem. Który brzmi tak samo, jak ten, który czeka w Wordzie. I jest wszystkim, co dotychczas napisałeś. A mogło być tak pięknie...

Tak, wiem. Bajeczka jakaś. Ile można spać itd. No można, właśnie czasem można. I kiedy ja staram się zachowywać jak mysz pod miotłą, kiedy śpisz Ty (okej, czasami nie wychodzi!), to Ty też uszanuj mój sen.

A na koniec, żebyście nie byli zawiedzeni moim paplaniem, które można sprowadzić do jednego, prostego Lubię spać, nie budźcie mnie, to Wam dam ciekawostkę. A co mi tam!

Niektórzy się chwalą (albo żalą, czasami trudno wyczuć), że nie spali dwa dni. Znajdą się tacy, co i o trzech coś wspominają, ale u tych na ogół między wierszami można się doszukać jakiejś drzemki. Takie z Was chojraki?! To uwaga - rekord Guinessa w niespaniu wynosi 11 dni. A co najlepsze, już go nie pobijecie, bo z przyczyn zdrowotnych nie rejestruje się już tego typu rekordów.
Dodatkowo okazuje się, że człowiek, który długo (czyli już od około 17-19 godzin) nie spał, zachowuje się podobnie jak ludzie pijani. To po co ten alkohol, skoro wystarczy nie spać? W obu przypadkach nie trudno o tzw. zgon.

To jak, jest ktoś, kto mnie poprze? Mamy na sali jakieś śpiolubne istoty? Czy mogę liczyć tylko na potępienie?

7 komentarzy:

  1. Coś w tym jest, że jak się kilkanaście godzin nie śpi to zaczyna nam odbijać, doświadczyłam i więcej nie chcę, bo tak samo jak Ty kocham spać :D <3
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No teraz też sobie to uświadamiam, chociaż na ogół zrzucałam to na "za dużo kawy" xD

      Usuń
  2. Pocieszę Cię - że ja też lubię spać. Mój rekord to 15h! :v Te wszystkie chojraki, które twierdzą że sen jest dla słabych to chyba nie mają szarych komórek, które można zregenerować 3:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło! Mój rekord to też chyba coś koło 15, z tym że on się dość często powtarza xD

      Usuń
    2. A często to ja wstaję o 10, niezależnie czy pójdę spać o 22 czy północy.

      Usuń
  3. Ja wcześniej niż około północy/ pierwszej-drugiej nie usnę. Nawet przestałam próbować bo wiem, że będę się z boku na bok przewracać i to kompletnie mnie ze snu wybije. Najczęściej - chodząc ok drugiej spać - wstaję ósma/dziewiąta, tak się przyzwyczaiłam i nawet bez budzika około tego się obudzę. Pięć/sześć godzin jak dla mnie spoko, budzę się niewyspana, ale gorzej mi jest gdy wstanę po 10 godzinach, wtedy jestem rozbita, nieżywa i tym podobne. Do dwunastej/trzynastej/czternastej spałam albo po jakimś weselu albo po sylwestrze, co to całą noc filmy oglądałam i obudziłam się... o piętnastej.
    niemniej, wydaje mi się że to już każdy z tym snem ma inaczej. moja koleżanka - o dwudziestej drugiej idzie spać i wstaje o ósmej. i jest wyspana. ja śpię dużo mniej i też jestem wyspana - chociaż nie tak całkowicie. w ogóle jestem sprzeczna, bo z jednej strony lubię chodzić późno spać, ale i wcześnie wstawać... cóż :P I'm a weirdo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kocham spać! Po ciężkim dniu, po powrocie do domu jedyne o czym marzę to krótka drzemka, a nie historia czy wos.:)

    OdpowiedzUsuń