poniedziałek, 8 czerwca 2015

Ludzie w szpitalu, którzy wkurzają najbardziej

Jest kilka głównych typów, które potrafią przyprawić o białą gorączkę bez większego wysiłku. Wystarczy, że istnieją. Na ogół są to - opisane już wcześniej - akwizytorki oraz pielęgniarki, ale mistrzostwo w rywalizacji o tytuł osoby "najbardziej uprzykrzającej życie pacjenta" zdobywają jednak salowe. Mam wrażenie, że te to mają między sobą jakiś ranking - która wypowiedziała więcej beznadziejnych słów do pacjenta, której jakiś pacjent odpowiedział, może ilość zdań wypowiedzianych do niej przez pacjenta też się liczy, kto wie? Na pewno się starają, tego im nie zarzucę. 



A CO TO?!
To najczęściej pielęgniarka. Wszędzie wetknie nosa, o wszystko zapyta. A co Pani czyta, a co ogląda, a czego słucha? Zanim podłączy kroplówkę, zdąży zadać milion pytań, na które odpowiedzi ją nawet nie interesują. Ale odzywając się, czuje się spełniona! Przecież pokazała pacjentowi, że się nim interesuje.

JA TO TEŻ KIEDYŚ LEŻAŁAM, I TO TAAAK DŁUUGO
Taką gadkę może dowalić każdy (może poza lekarzami, bo ci słyną z unikania rozmów z pacjentem - bo jeszcze zacznie wypytywać o jakieś badania, albo co gorsza leki!). Pielęgniarka będzie Ci próbowała wmówić, że wtedy to warunki były straszne, nie to co teraz, po remoncie, odświeżeniu, renowacji i innych rehabilitacjach. Salowa powie, że wyleżeć nie mogła i podziwia, że Pani Pacjentka taka dzielna, tyle leży i nie narzeka! A jakaś Grażynka odwiedzająca swoją przyszywaną praciocię, leżącą w drugim końcu korytarza, która znalazła się w Twojej sali, bo się zgubiła, zagada, że jedzenie to jak dla świń, jak takim czymś można karmić ludzi!
Każdy na swój sposób próbuje pocieszyć. A mnie się już tym rzygać chce...

MAM CÓRKĘ W PANI WIEKU
No.. może trochę starsza. Też studiowała! I wie Pani, ona te studia skończyła! Niemożliwe! Historia życia! Która interesuje mnie tak samo bardzo, jak to, co zjadłby dzisiaj na obiad Bin Laden, gdyby jeszcze żył. Wysłuchałam miliony anegdot o córkach w moim wieku, z których wiem tyle, że są... w moim wieku. Kolejny dobry sposób na przeczyszczenie.

ŚMIESZKI HEHESZKI
Te to są najgorsze. Jak jebną jakimś żartem, to już nie wiadomo czy się załamać, czy rozpłakać. Na każdy temat mają jakiś żarcik, albo "śmieszną" ripostę. I myślą, że są fajne. Coo, obiadek nie smakuje?! Nie. MOŻE NAKARMIĆ HEHEHE. Sama się nakarm.

PANI PORZĄDNA
Ta nie musi za dużo mówić. Wystarczy, że robi. Milion razy sprawdza, czy podała dobry lek, dwa miliony razy będzie się wracała, jak ma coś niepodpisane i trzy miliony razy zapyta: Pani Głuszczak, tak? Tak. Pani się Głuszczak nazywa? Tak. To jeszcze sprawdzę. Rozumiem, że lepiej sprawdzić trzy razy, niż podać zły lek, bo będzie afera. Ale umówmy się, żeby to były TRZY razy. A nie trzy miliardy. Co za dużo, to też niezdrowo!

KIEDY DO DOMKU?
Ostatni typ. Dzień w dzień zadają to pytanie. Nieważne, że im powiesz, że nie wiesz. Nieważne, że dopiero przyszłaś. Nieważne, że wyglądasz jak zdechła mysz i logiczne jest, że raczej musisz się trochę poleczyć. A KIEDY DO DOMKU? Za rok. Nie dożyjesz.

Są jeszcze inni pacjenci, ale z tymi nie mam za dużego doświadczenia, poza odgłosami dochodzącymi z korytarza, bo dzięki Bogu i wszystkim świętym, zazwyczaj leżę sama. Czasami tylko, jak położą przy moich drzwiach jakiegoś dziadka, który mało kontaktuje, albo ma dość krótką pamięć, mogę sobie posłuchać życiowych problemów typu "gdzie ja te jajka położyłam". Od czasu do czasu, kiedy jakiś dziadek zadaje jedno pytanie po sto razy na minutę, mam ochotę zrobić transparent z odpowiedzią i wywiesić mu przed nosem. Ale mam wrażenie, że pytałby dalej. 
Tacy ludzie są mało szkodliwi. Jak za bardzo rozrabiają, to dostają leki na uspokojenie i jest cisza. 

Tylko jak żyć z personelem? Może ja jestem jakaś dziwna, ale nie lubię takiej gadki szmatki na siłę. I nie zamierzam na siłę tego zmieniać :D 

2 komentarze: