"Ja zaraz zginę". To stałe teksty na tym oddziale.
O 6 rano nie dostałam kroplówki z antybiotykiem. Bo dostaję go w dwóch postaciach - w kroplówce i w inhalacjach. Inhalacje dostałam, więc pielęgniarka stwierdziła, że to już wszystko.
O 18 nie dostałam kolejnego antybiotyku. Bo zapomniały. Ja nie wiem, upał + sobota = brak mózgu? Rozumiem, że w takim dniu ma się ochotę tylko wylegiwać na plaży z zimnym drinkiem, ale pracować trzeba! Sorry, taki mamy klimat!
Naprawdę nie czepiałabym się tego leczenia AŻ TAK BARDZO i nie gadałabym, że mnie nikt nie potrafi leczyć, gdyby nie panował tu taki chaos. A panuje. I to lepszy niż ten mityczny, z którego wyłoniła się Gaja i Uranos.
Jak tu coś może sprawnie działać, skoro jednego dnia jakiś lekarz mówi, że dostanę w końcu lek, który chciałam, a go nie dostaję? Następnego dnia inny lekarz mówi, że ustalili, że jednak tego nie dostanę, a wieczorem pielęgniarka przychodzi z owym lekiem. Kolejnego dnia mówią mi, że posiedzę tu jeszcze do następnego tygodnia, a na drugi dzień dają mi wypis. Weź tu człowieku coś ogarnij. A jak ich się o coś zapyta, albo wytknie jakiś błąd, to robią minę jak mysz srająca na pustyni, obserwowana przez węża, i odpowiadają jakimś półsłówkiem, żeby zbić pacjenta z tropu.
Całe życie użerania się z tymi lekarzami, to mniej więcej o 99% za dużo.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń