sobota, 13 czerwca 2015

"Kałurza"

Serdeczne podziękowania dla mojej siostry, która zmotywowała mnie (błędem z tytułu) do napisania. Bo mi się nie chciało xD 

Można by powiedzieć, że to "zboczenie zawodowe". Jestem na dziennikarstwie, przez 4 pierwsze miesiące studiów uczyli mnie (próbowali, bo trudno powiedzieć, żebyśmy wynosili tony wiedzy z zajęć kultury języka :D) jak poprawnie się wypowiadać oraz pisać. No, nauczyła się, to próbuje być mądra. OTÓŻ NIE! Całe życie denerwowało mnie, jak ktoś robił głupie błędy i całe życie ludzi poprawiam. I do usranej śmierci będę to robić, bo szlag jasny mnie trafia, jak widzę jak ludzie mają w dupie nasz piękny polski język, o który nasi dziadkowie/pradziadkowie walczyli!

Czasami, przeglądając facebooka, mam ochotę wyjść, stanąć obok, w łeb sobie strzelić, wrócić do siebie z powrotem i się powiesić. Białej gorączki dostaję, jak widzę wszelkiego rodzaju "z tond", "uwarzam", "poszłem", czy "bynajmniej" używane jako synonim "przynajmniej". No cholera jasna. Ludzie kochani, LITOŚCI! Rozumiem, że nie każdy musi wiedzieć, że "nie-Polak" czy "dwuipółletni" pisze się tak, a nie inaczej, ale to nie znaczy, że nie należy mieć podstawowej wiedzy. Zrozumiałabym, gdyby pisały to dzieci z przedszkola. Ale tak piszą ludzie, chciałoby się rzec - WYKSZTAŁCENI! Ta, gówno. Maturę zdajo, a pisać nie umio. Bo po co, w końcu idzie taki na fizykę, więc nie musi umieć pisać. Takie niestety są realia. Straciłam do reszty wiarę w ludzi, kiedy w liceum moja nauczycielka od fizyki napisała do mnie w esemesie "Emiljo". 

Miałam kiedyś kasetę (!) z jakimiś śmiesznymi pioseneczkami, z których jedna brzmiała "łatwiej mówić niż pisać, bo liter nie widać...". Też gówno prawda. Gdyby ludzie nie potrafili pisać, ale wypowiadali się po POLSKU, to pewnie miałabym mniejszy ból dupy o te wszystkie błędy. Ale mało kto dzisiaj wie, że nie ma słowa "wziąść", za to jest "wziąć", że nie mówi się "włanczać", a "włączać", albo że rok 2015, to rok "dwa tysiące piętnasty", a nie "dwutysięczny piętnasty". Język polski trudna być, ale skoro potraficie się nauczyć wzorów trygonometrycznych, funkcji kwadratowych, logarytmów i języka HTML, to i naszego ludzkiego języka też możecie.

Tylko jak tu posługiwać się poprawną polszczyzną, skoro nawet prezydent (w zasadzie już były prezydent) w bulu pozdrawia polskich piłkarzy.

Kiedyś poprawiłam kilka razy pewnego osobnika, bo nie mogłam patrzeć na błąd ortograficzny w każdym zdaniu. Dostałam wtedy wykład, że on ma dysleksję, że nie mam prawa go poprawiać, że to już jest jego wada i tyle, że on się nie nauczy i będzie tak pisał, bo przecież ma dysleksję, więc może, a ja nie wiem jakie to jest trudne i mam go przestać poprawiać! 

Tyle w temacie. Dzisiaj chyba już każdy ma dysleksję. A ja będę Was poprawiać dalej, przygotujcie się psychicznie. Moja mama już ma mnie dość...


3 komentarze:

  1. Oj tak, Ciebie to ja zapamiętałam z poprawiania haha.
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, czy zgadniesz, jakie to miały być słowa: "we duk" i ""? :P Albo większym idiotyzmem wykazał się "kolega" na studiach podczas seminarium: pierwotna ojczyzna. Musk mi zwiędnął, gdy to zobaczyłem. A on wykręcił się, że tak było na stronie i gdyby miał pisać pracę poprawnie językowo to życia by mu brakło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uć - Łódź. To było łatwe, studiuję w Łodzi :D
      We duk... hm, nie mam pojęcia, ale na chłopski rozum wymyśliłabym "weź dług", chociaż nie miałoby to logicznego sensu. Oświecisz mnie :D?
      Fakty autentyczne. Jeszcze to mnie rozwala...

      Usuń